Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Strony: [1]
Drukuj
Autor Wątek: Ile warte są przeprosiny polityka?  (Przeczytany 10409 razy)
Resonaut
autorzy
Nowy użytkownik
*
Wiadomości: 49

Urodo... skónd ty sie bieresz?


« : 04-09-2009, 13:55:25 »

Ile warte są przeprosiny Polityka?
Od kilku dni obserwuję ten żałosny spektakl w mediach związany z obchodami wybuchu wojny światowej numer 2. Media aż przebierają łapkami, tu ten tamtemu rąsię podał i pogadał o pogodzie a tamten nie, ten się oburzył, siamten nie przeprosił, a ów nie przyjechał wcale. Pytam się sam siebie, bo właściwie kogo pytać: Co to zmienia? Po cholerę szum wokół wypocin jakiegoś rosyjskiego pseudo historyka, który na zlecenie wypisuje brednie, czemu ludzie w kraju postsowieckim udają że nie wiedzą co to za mechanizmy płodzą takie dzieła? Co zmienia fakt, że były kagiebowiec, kanalia która ma na sumieniu setki albo i tysiące istnień ludzkich, zgrywająca męża stanu przeprosi za setki tysięcy istnień ludzkich wyrżniętych jak bydło przez jego poprzedników? Kogo zadowalają takie przeprosiny? Co zmienia fakt, że ten czy tamten głośno powie czyja to wina, i jakie w związku z tym pozy i frazesy należy wyciągnąć jak asa z rękawa?

Z drugiej strony kto myślący logicznie uwierzy, że odpowiedzialność jest tylko po tej czy tamtej stronie? Wtedy też rządzili tym krajem, podobnie jak innymi krajami niezmiennie krótkowzroczni politycy, którzy swoją arogancją i indolencją doprowadzili do rzezi, która nie ma sobie równych w historii. Po co mi przeprosiny polityka? W czyim imieniu i za co mnie przeprosi? Putin niech jedzie i przeprasza Czeczenów, mnie jego przeprosiny na nic się nie przydadzą. Pomysł odpowiedzialności narodowej to z resztą grubymi nićmi szyty pomysł - kto z was czuje się odpowiedzialny jako Polak za akcję "Wisła" albo Pogrom Kielecki? To, że czyjś dziadek był krasnoarmiejcem a innego dziadek służył w wehrmachcie w moich oczach nie dyskwalifikuje go jako człowieka. To nie jest kryterium postrzegania ludzi, jeśli ktoś wedle tego klucza dzieli ludzi, ma w tym z pewnością interes do ubicia.

Spektakl który odbywa się w mediach jest niesmaczny. Przyczyny dla których Rosja, jako spadkobierca dorobku ZSRR nie weźmie na siebie odpowiedzialności za IIWŚ przenigdy z oczywistych względów. Wyobraźcie sobie te miliony pozwów, te miliardy rubli/euro/dolarów które by ich to kosztowało. Trzeba być małym naiwnym bąkiem żeby liczyć na taki gest, więc po cholerę ten szum i do kogo ta mowa? Że byliśmy dzielni... kto był dzielny? Ja nie mogłem być dzielny bo mnie nie było, ktoś z was był dzielny? Te kości które leżą zakopane po całym świecie były dzielne? No, to wspaniale, powinny być z siebie dumne. Albo to stawianie znaku równości między jedną zbrodnia a drugą? Co to jest?Matematyka taka? Na jakiej podstawie się tu stawia znak równości i między czym? Definicjami? Ilością zabitych? Chwilami paraliżującego strachu chwilę przed tym jak przerabiają człowieka na nawóz? Może ilością forsy która można zbić na odszkodowaniach? Kim jest w kontekście ciężaru tematu ten pan co proponuje taki wynik zadania?

Może jestem naiwny, ale liczę, przy całym moim poważaniu dla instytucji polityka, że dożyję kiedyś czasów kiedy na pamięci o zabitych w tej czy innej historycznej rzezi nikt nie będzie próbował zbić politycznego kapitału.

W buddyzmie ale i innych religiach istnieje pojęcie szlachetnego milczenia. Jeśli ta zgraja za przeproszeniem polityków chciałaby komukolwiek oddać hołd, powinni tam stać i milczeć, tak jak milczą te pomniki wokół i reszta kamieni i jak milczą smutne szare groby pełne mądrych sentencji.
« Ostatnia zmiana: 04-09-2009, 15:45:14 wysłane przez Resonaut » Zapisane
Kłapouchy
autorzy
Użytkownik
*
Wiadomości: 67


« Odpowiedz #1 : 02-11-2009, 21:18:50 »

Widzę, że "w tym temacie" zapadło szlachetne buddyjskie milczenie, zatem - nim sam szlachetnie zmilczę - nieco przykurzona anegdota a propos. Czy ktoś jeszcze pamięta naturalizowanego na siłę (w celu ratowania polskiej reprezentacji piłki kopanej) czarnego - nie bójmy się tego słowa, jeśli oznacza po prostu kolor - sympatycznego Nigeryjczyka Emmanuela Olisadebe? Otóż miano mu odebrać świeże polskie obywatelstwo, gdyż nie chciał przeprosić za Jedwabne.
Ja też nie zamierzam. Moi rodacy są z krainy Stand By Me, gdziekolwiek się ona znajduje.
Polityków niby-przeprosiny rozumiem, niedrogie gesty ułatwiają stosunki  Mrugnięcie
Pa-pa!
Zapisane

...i tak się nie uda
Naczelny
Administrator
Aktywny użytkownik
*****
Wiadomości: 248



WWW
« Odpowiedz #2 : 02-11-2009, 23:28:18 »

Widzę, że "w tym temacie" zapadło szlachetne buddyjskie milczenie...

Cóż wypowiedź tak wyczerpująca, że poza anegdotą chyba nic nie można było dodać... może poza tym, że ten rosyjski historyk w jednym mógł mieć racje, jest całkiem prawdopodobne, że Polska podpisała z Niemcami w 1934 tajny protokół, inna sprawa, że ów historyk potraktował to dość instrumentalnie, a my pewnie nigdy nie dowiemy się jak było naprawdę.

Polityków niby-przeprosiny rozumiem, niedrogie gesty ułatwiają stosunki  Mrugnięcie

 Duży uśmiech Dobre...
Zapisane

To explore strange new worlds, to seek out new life and new civilizations, to boldly go where no man has gone before.
Strony: [1]
Drukuj
Skocz do: