Karolina nie słuchaj tej swojej koleżanki! Ja rodziłam z mężem dwa razy i nie wyobrażam sobie żeby miało go nie byc koło mnie! Uważam że jeśli mężczyzna chce być przy porodzie to ma jak największe do tego prawo. Akt narodzin to najcudowniejszy moment w życiu. Nic nigdy nie wywoływało u mnie takich emocji jak chwila gdy po raz pierwszy zobaczyłam moje dzieci. Podobne odczucia miał mój mąż. Nigdy w życiu tego nie zapomnimy.
Inna sprawa jest kiedy mężczyzna nie chce brać udziału w porodzie. Nie ma co zmuszać na siłe (choć lekką perswazję warto zastosować
), wtedy warto zabrać na salę porodową mamę, siostrę czy po porostu kogoś bliskiego. Osoba trzecia jest bardzo pomocna, poda wodę, pomasuje, wesprze, a w razie gdyby działo się coś nie tak to moze zadziałać (np opieprzyć personel medyczny
).
A co do tego że po porodzie twój mąz mógłby nie mieć ochoty na sex z tobą..., to żadna z moich koleżanek (włączając mnie), z którą rodził mąż nie miała takich problemów. Twój mąż cię kocha i chce uczestniczyć w narodzinach waszej córci, ciesz się tym!